Masz czasem wrażenie, że współczesna moda nie jest przeznaczona dla normalnych ludzi (najlepszym przykładem ostatnie wybiegowe „trendy„)? To jeszcze nic! Zobacz co się nosiło kilka dekad temu.
Ani ja, ani pewnie większość z Was nie pamięta szalonych lat 70-tych. Od czego jednak jest Internet? Udało nam się dokopać do ówczesnych zdjęć, plakatów czy reklam i jesteśmy zgodni – czujemy ulgę, że ominęła nas ta gorączka sobotniej nocy. Mniej szczęścia mieli nasi ojcowie, dziadkowie, jak i sama moda męska, która z pewnością chciałaby o tej dekadzie jak najszybciej zapomnieć.
Dzwony biją na modowy alarm
Z czym w pierwszej kolejności kojarzą się lata 70-te? Oczywiście ze spodniami-dzwonami. Obcisłe u góry (najlepiej sięgające do samego pasa!), podkreślające wszystkie przednie, jak i tylne męskie wypukłości i rozszerzające się u dołu. Dodając do tego wyszukany print i kolor, nie trudno było o stylową katastrofę. Moda męska tamtych lat ma jednak dużo gorsze grzechy na sumieniu, a dzwony to przy nich pryszcz.
Nigdy więcej problemów z wystającą ze spodni koszulą!
Dzięki opublikowanym na rosyjskim portalu www.adme.ru zdjęciom, a także tym z serwisu hotpenguin.net, przedstawiającym modowe nowinki z tamtych lat, wiemy, jak z powyższym problem radzili sobie wtedy prawdziwi mężczyźni. Rozwiązaniem było… body. Dla czytelników o mocnych nerwach, zdjęcie poniżej.
Blisko ciała
Patrząc na powyższe, jak i wiele innych zdjęć z tamtego okresu, można wysnuć przypuszczenie, że dzisiejsze spodnie rurki eksponujące każde zgrubienie męskiego ciała, nie są niczym nowym. W latach 70-tych ubranie było dosłownie drugą skórą. Czy to szorty, długie spodnie, koszule bądź inne wdzianka – wszystko musiało być jak najlepiej dopasowane. Co dodatkowo podkreślało tę męską sylwetkę? Nic innego, jak buty na obcasie! Dowód poniżej.
Wełna dobra na wszystko
Nudzi Was wszechobecny dzisiaj jeans? Co w takim razie powiecie na wełnę? Kilkadziesiąt lat temu faceci nosili nie tylko swetry uszyte z tego gryzącego materiału, ale i longsleeve’y, bezrękawniki, poncza, a nawet… bieliznę! Z dobroci serca oszczędzimy Wam widoku tego ostatniego i przedstawimy jedynie bardziej wierzchnie wełniane okrycia.
Skąd w ogóle ten temat?
Jak ogłosił „The Guardian” ten sezon to powrót trendów lat 70-tych. Na pokazach wielu projektantów, takich jak: JW Anderson, Raf Simons, Topman Design czy Jil Sander, zauważyć było można liczne wpływy tej szalonej dekady. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że jest to tylko luźna inspiracja i nie przyjdzie nam nosić strojów podobnych do powyższych.
Kto ma nerwy ze stali, zapraszam do przeczytania innego wpisu o modowych wtopach:
Modowe zagrania poniżej pasa.
Fajne ha ha ha i to prawda, że bardzo niebezpieczne są te zapowiedzi domowe. Choć muszę powiedzieć, że dzwony zdążyły już raz wrócić do mody po lat 70. Pamiętam jak oglądałyśmy z koleżankami stare żurnale i nabijałyśmy się właśnie z dzwonów i butów na dużym , wręcz przesadnym koturnie a potem po kilku latach kupowałam w sobie takie buciory i dzwony mówiąc do córki……” o zobacz jakie te są zajefajne” ha ha ha
Zdaje się, że wiem, o jakich czasach mówisz 😉
Z tego co pamiętam, niemal każda dziewczyna miała albo dzwony albo szwedy (chyba, że to inna nazwa tych samych spodni, ale wydaje mi się, że nie). Ale nie przypominam sobie, żeby ten powrót dzwonów objął też facetów.
Jak to mówią – historia lubi się powtarzać – więc może jeszcze to Twoja córka będzie w nich paradować 😀
To prawda faceci sie nie dali ha ha ha 🙂 Zupełnie zapomniałam że to męski blog 🙂
Dobry przykład oby tak dalej.
Dzięki i w takim razie koniecznie musisz przeczytać nasze inne modowe wpisy 🙂
Ciekawy tekst, ale nie powiedziałeś do kogo, głównie był przeznaczony tak dopasowany styl ubrań, mianowicie dla homoseksualnych odbiorców. Oczywiście z czasem ten styl stał się bardziej popularny głównie w USA, ale raczej to już relikt przeszłości, nawet jeżeli próbuje się dostosować do ówczesnej mody.
Łukasz dziękujemy za opinię i ciekawostkę historyczną :).