Wszyscy wiemy, że liczy się to co „w”, a nie to co „na” głowie. Mimo wszystko decydując się na niektóre uczesania, możesz narazić się na niebezpieczeństwo w postaci pozostania w cieniu swojej fryzury i nawet najcięższy umysł nie uratuje Cię przed kompromitacją!
Kilka męskich fryzur (a także ich posiadaczy) zdążyło już przejść do niechlubnej historii. O jakich uczesaniach lepiej zapomnieć? Poniżej nasz autorski przegląd najbardziej obciachowych fryzur w całych czasach nowożytnych. Po cichu liczymy, że, znasz je jedynie z obserwacji otoczenia, a nie autopsji! 🙂 Z drugiej strony, to co teraz budzi obrzydzenie, kiedyś budziło podziw – no, taka bywa moda…
Rastafarian po przejściach
Głowy pełne dredów staramy się zrozumieć. Pomimo wad, wielki plus za oszczędność czasu – w końcu odpada Ci czesanie, układanie i (o zgrozo!) regularne mycie. Chociaż podobno myje się je „na sucho” i nie jest to łatwe. Jak wiecie, nie lubimy jednak półśrodków. W mojej ocenie: jak dredy, to na całej głowie. Nie ma chyba nic gorszego niż samotna kupka dredów z tyłu głowy.
Przygody młodego chemika
Jak już zdążyliście się przekonać nie jesteśmy amatorami męskiej koloryzacji. Nie za bardzo przemawia do nas ostatni trend na Małą Syrenkę i Dziadka Mroza, o którym pisaliśmy we wcześniejszym artykule. Dzisiaj jesteśmy po to, by przypomnieć Wam, że facetów korciły z pozoru damskie zabiegi już lata temu. Najlepszym przykładem królujące w latach 80-tych i 90-tych utlenione do białości włosy bądź fryzury na pudla, czyli po tzw. trwałej ondulacji. Wspomnieć należy także o wszystkich kolorach tęczy na głowie polskiego króla kiczu, czyli Michała Wiśniewskiego.
W cieniu grzywki
Jeszcze kilka lat temu każdy nastolatek chcąc być modnym, musiał cierpieć na depresję, nosić czerń na ciele, paznokciach i głowie. Must have każdego emo była długa grzywka zasłaniająca jej właścicielowi widok na świat i zastępująca chusteczkę (to w niej tonęły przecież setki wylanych przy grobowej muzyce łez). Na całe szczęście (zarówno nasze, jak i przyszłych pokoleń) po tych fryzurach, jak i całej kulturze emo pozostały już tylko zarastające dziurki po piercingach pod wargami.
Na pieczarkę
Kolejne uczesanie-wizytówka lat 90-tych. Podgolone z tyłu włosy z przedziałkiem pośrodku głowy. Ambasadorem tej fryzury był bez wątpienia Marek Mostowiak, który na potrzeby serialu wyhodował z grzywki „M” z „M jak miłość” na swoim czole. Wszystkich niebędących w temacie odsyłamy do wujka Google i nieprzerwanie popularnych memów z udziałem aktora.
Zaczeska lepsza niż tupecik
W dawnych czasach gentlemani, którym przyszło pożegnać się z bujnymi fryzurami wybierali tupeciki, czyli częściowe peruki. W ostatnich dziesięcioleciach akcesorium to wydaje się już zbędne, bo starsi panowie opanowali do perfekcji odpowiedni sposób kamuflażu. Zapuszczane niczym do pierwszej komunii pukle owijane są wokół dziesiątków centymetrów kwadratowych zakoli i łysiny. Naszym zdaniem wygląda to znacznie gorzej aniżeli całkiem pozbawiona włosów głowa. Starsi panowie są chyba jednak innego zdania. 🙂
Wyżelowane irokezy
Jeszcze nie tak dawno jedna z popularniejszych fryzur. Dzisiaj mamy więcej samoświadomości i włosy ułożone w mniejszy lub większy trójkąt są raczej synonimem kiczu, niż modowego obycia. Zarówno te z irokezów w stylu „punk’s not dead”, jak i surfera znad Wisły są dziś zdecydowanie passé, więc niech Ci nawet nie przyjdzie przez myśl kupować żel do włosów. No chyba, że w ramach przygotowań do karnawałowego balu przebierańców.
Na czeskiego piłkarza
Alternatywnie: na wirtuoza keyboardu z zespołu disco polo/ Krzysztofa Krawczyka za młodu/ McGyvera. Dla niezaznajomionych z tematem fryzura krótka z przodu, długa z tyłu, najlepiej w towarzystwie bujnego wąsa. Sztandarowe uczesanie wszystkich polskich wujków i szwagrów sprzed dwóch dekad.
A jeśli o piłkarzach mowa to polecamy galerię najgorszych fryzur w historii piłki nożnej z portalu Digital Spy. Nam zdecydowanie utkwiła w pamięci grzywka Ronaldo. Co jak co, nie można mu odmówić piłkarskiego talentu, jednak stylista fryzur będzie z niego żaden.