Rafał Maślak w bluzie i jeansach ze sklepu Ozonee
Szybka akcja. Masz 15 minut, żeby się ogarnąć i być w mieście. Co wyciągasz z szafy? Bluzę z kapturem. Faceci ją kochają, ciotki kręcą na nią nosem. Mamy kilka dobrych argumentów, dlaczego bluza nigdy nie powinna opuścić męskiej szafy.
Kto tak nie znosi bluzy z kapturem?
Bluza z kapturem kojarzy się ze sportem, hip-hopem i (niestety) z chuliganami. Nie jest to na pewno ubranko, które kupi Ci na święta babcia. Owszem, hoodie ma w niektórych kręgach złą sławę, ale warto wiedzieć, że kaptury jako pierwsi nosili… mnisi. To taki as w rękawie w dyskusji ze sceptykiem +70.
Bluza ma długą historię, ale „odżyła” dopiero w latach 30. XX w., dzięki firmie „Champion”. Pełniła funkcję stroju roboczego w fabryce mrożonej żywności w stanie Nowy York. Do masowego użycia bluza weszła dopiero w latach 80. Faceci pokochali hoodie z dwóch powodów: w zimne dni ogrzewała, zaś w gorące, kaptur ochraniał przed słońcem.
Bluza z kapturem – eksperymenty modowe
Dziś hoodies krążą po wybiegach – naszpikowane błyskotkami (wysadzana kryształami bluza z linii Sean John marki odzieżowej rapera Seana Combsa trafiła do Victoria and Albert Museum w Londynie) albo tkane z jedwabiu (u Jeremy’ego Scotta).
Bawełniana bluza dla faceta – match made in heaven!
Wszystko spoko, lubimy eksperymenty w modzie, ale bluza z kapturem w wydaniu casual ma być prosta i nieprzekombinowana. To ma być pewniak. Dostajesz telefon, masz być za 15 minut w mieście (piwo wzywa!), więc wyciągasz z szafy pierwszą lepszą bluzę. Nie musisz się zastanawiać czy „to pasuje do tego” – nakładasz do tego jeansy i jakieś czarne sneakersy i jedziesz.
Ostatnim hitem są bluzy z nadrukami oraz bluzy z kominem. Badania empiryczne wykazują (czyli dużo pięknych koleżanek potwierdziło), że kominy w bluzach są bardzo OK.
Jeżeli stawiasz na klasykę, wybierz jednokolorową bluzę w stonowanym kolorze (czarny, szary, czy grafitowy). Jeszcze raz podkreślimy – hoodie to pewniak. Dobrze mieć kilka w szafie, co by nie śmigać ciągle w jednej.