Jeszcze niedawno synonimem atrakcyjnego mężczyzny była twarz gładka niczym przysłowiowy pośladek niemowlęcia. Na szczęście dla wszystkich nieprzepadających za codziennym goleniem moda zmienną jest, czego dowodem jest bujny zarost na liście najgorętszych trendów.
Dla wszystkich ucieszonych tym faktem i szykujących się do wyrzucenia maszynek, wiadro zimnej wody na ostudzenie – wcale nie będzie tak łatwo. Posiadanie brody (a przynajmniej takiej wpasowującej się w panującą modę) nie jest jednoznaczne z zapomnieniem o codziennej pielęgnacji.
Jeśli nie chcesz, by Twój trawnik stał się zapuszczonym gąszczem, musisz pamiętać o regularnym przycinaniu, nawożeniu (nie żartuję!) i stylizacji.
Przyjemne początki brodacza…
Na początek jednak, trzeba mieć o co dbać. Potrzebujesz minimum dwóch tygodni, podczas których rzeczywiście nie musisz robić nic. Jest to tzw. faza początkowa, podczas której Twoja twarz – przynajmniej w opinii kobiet – przypomina papier ścierny.
Etap drugi (itchy) niestety i Tobie da popalić. Dla większości z nas jest to moment najbardziej swędzący, a niekiedy bolesny. Faza ta trwa zwykle do pierwszego miesiąca i poza fizycznymi, wiąże się także z estetycznymi niedogodnościami. To wtedy broda wygląda na najbardziej zaniedbaną.
Po ciężkim okresie, zasłużona faza spokoju. Kiedy włosy nabiorą odpowiedniej długości, zaczną sprawiać wrażenie miękkich i delikatnych. To odpowiedni moment, by zdecydować się na daną stylizację zarostu.
Niezbędne akcesoria dla brodatych
Przede wszystkim nie obejdziesz się bez trymera i zwykłej jednorazówki. Utrzymanie odpowiedniej długości włosów to podstawa. Równie ważna jest jednak pielęgnacja samej twarzy. Schowana pod gęstą szczeciną skóra może szybko odczuć skutki mniejszego dostępu powietrza. By temu zapobiec możesz wyposażyć się więc w specjalny szampon, odżywkę, a także delikatne mydło, które odpowiednio nawilży cerę.
Na koniec układanie brody. Analogicznie do włosów na głowie, niezbędny będzie właściwy sprzęt. Odpowiednia szczotka czy też grzebień uchronią Cię przed wyglądem à la Rumcajs. Możesz także wypróbować kilka ze sprawdzonych tricków. Przyłożenie do twarzy na pewien czas ręcznika namoczonego w gorącej wodzie lub nałożenie na brodę pianki do golenia skutecznie uelastycznią Twój zarost, dzięki czemu będzie on bardziej podatny na stylizację.
Zarost – most wanted?
Nie wszystkich matka natura wyposażyła jednak w bujną szczecinę. Co zrobić gdy brakuje Ci kilku włosków tam i ówdzie? Jest to sprawa, nad którą praktycznie nie mamy żadnej kontroli. Jeśli skarżysz się na tzw. prześwity, z pomocą przyjdzie szczotka, dzięki której ułożysz brodę w taki sposób, by wyglądała gęściej (dobry ’’zaczes’’ naprawdę czyni cuda!). Gdy jednak masz na twarzy pięć włosów na krzyż, nie ma sensu byś zapuszczał brodę. Chaotyczny zarost z pewnością nie doda Ci przecież seksapilu. Zamiast tego kultywuj modę na gładkie policzki, co z pewnością zadowoli wrażliwą skórę Twojej partnerki.
Przeraził Cię nawał pracy i ogrom ‘’niezbędnych akcesoriów’’? Nie rezygnuj z brody! To tylko pewne wskazówki. Nie musisz od razu stosować ich wszystkich i bawić się w salon piękności.
Pokazujemy tylko kilka wskazówek, które mogą okazać się pomocne dla tych z Was, którzy skarżą się na skórę skłonną do podrażnień.
Dodatkowo pamiętaj, że wszystkie wysiłki z pewnością wynagrodzą Ci pożądliwe spojrzenia ze strony, tak licznych ostatnimi czasy, amatorek mężczyzn-drwali.
By dopełnić stylizacji, poza dorodną brodą, koniecznie pamiętaj o naszym wpisie dotyczącym koszuli w kratę: Koszula w kratę, czyli jestę drwalę.
Trzeba też pamiętać aby nie przyciąć brody zbyt wcześnie bo możemy mieć potem problem z jej kształtem.
Co do zaczesywania prześwitów, niektórzy mają tak duże, że nie ma to większego sensu. Jeśli natomiast jest to mała luka, zgodzę się, że można ją zakryć zaczesaniem partii włosów brody.
Beard on !
Witam (jak wnoszę po nicku) rasowego Brodacza 🙂
Jasne, „brodowe placki” to zdecydowanie nie jest coś, czym warto się chwalić.
Kogo natura nie obdarzyła porządnym chaszczem na brodzie, niech będzie ostrożny.
Witam
Przyszłam z rewizytą 🙂 i tak sobie myślę, że będę tu do Ciebie w padać 🙂 Całkiem miły blok no i facet go prowadzi, a nie mam wśród ulubionych blogowiczów faceta 🙂 Pozwolisz więc, że zaciągnę Cię do moich ulubionych 🙂 A u mnie jeśli będziesz miał ochotę mnie odwiedzać, to różnie bywa teraz jest np. okres marudzenia i biadolenia, bo nie lubię jesieni. Ale czasem uda mi się coś fajnego poruszyć 🙂 Chyba jesteś facetem z brodą a ja do brodaczy nic nie mam , mój ” nie mąż” nie ma i jest ok . Ale mam brodatych znajomych , bo i trudno ich nie mieć skoro panuje moda na brodę i co drugi facet ma teraz brodę 🙂 Jakiś czas temu oglądałam w telewizji program o męskich brodach , więc wiem że wymagają one dużo nakładu pracy jeśli chce się, by wyglądały ładnie……
Nie no, tyle miłych słów! Ania, nie wiem, co powiedzieć – wielkie, wielkie dzięki <3
(mam nadzieję, że "nie mąż" wybaczy wielkie serducho w Twoją stronę).
Wracaj tak często, jak tylko będziesz chciała.
I nie daj się jesiennej chandrze 🙂