fbpx Przeskocz do głównej zawartości.

Dla jednych – szpan i bezsensowne udowadnianie męskości, dla innych – możliwość sprawdzenia się w ekstremalnych warunkach. Czym jest bushcraft i o co w nim właściwie chodzi?

W największym skrócie, bushcraft to umiejętność przetrwania w naturalnym środowisku dzięki użytkowaniu uprzednio skompletowanych narzędzi. Jakie przedmioty zabierze ze sobą doświadczony bushcrafter? Nie obędzie się bez noża, małej piły lub siekiery, latarki, garnka do gotowania, apteczki, a nawet – śpiwora i namiotu. Wszystko powinno zmieścić się w plecaku tak, by nie obciążać zanadto trapera. Nie ma jednego, uniwersalnego ekwipunku na każdą wyprawę – wszystko zależy od miejsca, pory roku i długości przebywania „w dziczy”.

Narzędzia w bushcrafcie mają niebagatelne znaczenie i to właśnie one odróżniają bushcraft od bardziej popularnego w Polsce survivalu. Różnicę pomiędzy nimi najlepiej wyjaśnić na przykładzie. Survivalowiec wyrzucony na bezludną wyspę będzie łapał wodę w łupiny z kokosów i spał w zrobionym z liści palmowych szałasie. Bushcrafter nie wyrusza na wyprawę, do której nie jest należycie przygotowany: rozpala ogień za pomocą syntetycznego krzesiwa, a spać kładzie się okryty śpiworem we własnym namiocie. Najważniejsze dla niego jest inteligentne wykorzystywanie narzędzi z poszanowaniem otaczającej go natury.

Bushcraft to niewątpliwie ekscytująca przygoda podszyta dreszczem niepewności i nieprzewidywalności. Aby przetrwać nie wystarczy tylko dobra kondycja fizyczna i wytrzymałość. Niezbędny jest także spryt, a także umiejętność logicznego i racjonalnego myślenia. Taka wyprawa to poważny test hartu ducha i sprawdzenie własnej odporności psychicznej. Skąd wynika chęć testowania samych siebie w ekstremalnych warunkach? Być może odzywają się w nas pierwotne instynkty przetrwania, może dostarczamy sobie w ten sposób potrzebnej dawki adrenaliny, a być może chcemy zaimponować naszym kobietom… Niech każdy fan bushcraftu odpowie sobie na to pytanie sam. Kto zaś chce przyjrzeć się bushcraftowi w najlepszym wydaniu, niech zobaczy w akcji Raymonda Mearsa albo Morsa Kochanskiego.



 

Dołącz do dyskusji 4 komentarze

  • GRUBY WAŁEK pisze:

    Ooooo, swietny pomysl na czerwcowke 😉 …majowka juz na wsi 😉

     
    • redaktor pisze:

      Na maksa polecam! Świetna przygoda. A à propos, Gruby Wałku, gotowanie w lesie to też może być niezłe wyzwanie. Szczytem moich kulinarnych umiejętności „w dziczy” jest zupa z kukurydzy, gotowana nad ogniskiem, ale taki prawdziwy gulasz myśliwego – to by było coś! Pozdrawiam!

       
  • One pisze:

    To ja polecam rzuceie pracy w korpo i zatrudnienie się na rok na busie po Europie. Gotowanie na parkingach, kombinowanie w najróżniejszych sytuacjach, walka ze zmeczeniem, i co raz to nowsze innowacje sprzętu wraz z kolejnymi wyjazdami. Polecam, tylko trzeba znaleźć jakąś normalna spedycję ;P wspomnienia na całe życie zwłaszcza jak się nie weźmie dużo pieniędzy a trzeba przetrwac 3tyg, gdzie jedynym komfortem jest ciepło jak się śpi. Taki trochę level medium w bushcrafcie. ;P Ale level hard jak się słabo przygotujesz 😛 polecam nie czytaie żadnego forum przed 😛

     

Odpowiedz