fbpx Przeskocz do głównej zawartości.
brak zdjęcia

Lansy i bansy na studniówce – trendy 2016

By Faceci o modzie Brak komentarzy

440635

Maturzyści, jesteście już po studniówce? Przeczytajcie nasz wpis o wielkim balu z pompą i polonezem. No i koniecznie dajcie znać, jak było u Was! A kto studniówkę przeżył parę lat temu, niech dzieli się wspomnieniami… o ile coś jeszcze pamiętacie 🙂

Studniówka to zwykle pierwszy bal z pompą i nadęciem przez duże „N”, w którym przyjdzie lub przyszło Ci uczestniczyć. Z drugiej strony sztywno jest tylko na początku. Z każdą kolejną godziną robi się coraz lepsza impreza – tyle, że w gajerach.

Warto dobrze się do niej przygotować. I nie mam na myśli odpowiedniego zaopatrzenia w monopolowym – chociaż jak wiadomo, po procentach nogi same rwą się do tańca i nawet polonez nie wydaje się już tak straszny 😉

A propos tańca: mam nadzieję, że ruszacie się nie gorzej niż uczestnicy „Tańca z gwiazdami”, a już na pewno lepiej niż faceci z kabaretu Ani Mru-Mru, którego studniówkowy skecz znajdziecie poniżej.

Studniówka to jednak nie tylko tańce klasyczne. Jeśli nie wierzycie, łapcie dowód. Chłopaki ze szkoły w Wałczu swoim występem podbili z pewnością serca wszystkich kobiet na tej sali. Oglądać i uczyć się!

Dylematy licealisty, czyli w co się ubrać

Studniówka to co prawda bal, jednak dla młodych ludzi, dlatego nie ma co przesadzać ze strojem. Nie chcecie chyba po latach przeglądając zdjęcia, zastanawiać się czy ten we fraku to koleś od fizyki czy wasz kumpel z ławki. Najlepiej znaleźć złoty środek, studniówka to w końcu nie dyskoteka, dlatego dżinsy (nawet w połączeniu z marynarką) nie przejdą. Co w takim razie wybrać? Strzałem w dziesiątkę będzie garnitur bądź tzw. zestaw koordynowany z marynarką.

  1. Garnitur na długie lata

Przy jego wyborze warto poświęcić dłuższą chwilę, w końcu służyć Wam będzie nie tylko na studniówce, ale maturze i wielu innych okazjach (no, mamy nadzieję, że do ślubu sprawicie już sobie kolejny). Jaki kolor wybrać? Najlepiej klasykę, jednak w nowoczesnej formie, czyli granat, ewentualnie grafit. Ten drugi nie jest jednak już tak uniwersalny i nie każdy będzie w nim wyglądał równie dobrze. Co może się Wam wydać zaskakujące, zdecydowanie odradzamy czarne garnitury, które przypisane są jedynie do sytuacji wieczorowych. Na studniówkę czerń pasuje jak ulał, jednak na maturę już niekoniecznie.

  1. Zestaw koordynowany: na co dzień i od święta

Idealne rozwiązanie dla wszystkich luzaków chcących mimo wszystko uniknąć garnituru na studniówce. By jednak nie było zbyt casualowo, najlepiej wybrać czarną lub granatową aksamitną marynarkę. Na dół eleganckie spodnie z kantem w ciemnym kolorze. Marynarka nie sprawdzi się co prawda na egzaminach w maju, jednak daję słowo, że nie będzie tylko zbierać kurzu w szafie. Z pewnością wykorzystasz ją przy wielu innych okazjach.

  1. Marynarka to nie wszystko, czyli studniówkowe dodatki

Zacznijmy od koszuli. W tym przypadku nie ma co kombinować i silić się na oryginalność – najlepiej sprawdzi się śnieżnobiała koszula. Także na dole warto postawić na klasykę. Czarne, ewentualnie ciemnobrązowe czy bordowe proste półbuty będą najlepszym rozwiązaniem. Zapomnij o pseudoszpanerskich przeszyciach, nitach czy wydłużonych noskach. Tzw. mrówkojady może i spisują się na stopach gwiazd disco polo, jednak na pewno nie przyszłego maturzysty. Wieje nudą? Nic z tych rzeczy! Wskazane szaleństwo przy wyborze krawata, muchy, poszetki, a nawet skarpet. Dziewczyna namawia Was na dobór akcesoriów pod kolor jej sukienki? Nigdy w życiu! Facet ma być partnerem, nie dodatkiem.

Żeby wieczór był niezapomniany

Bez obaw, nie będę prawił kazań o ograniczaniu ilości lampek szampana i mieszanych pod stołem drinków. Będzie mowa o bardziej technologicznych formach utrwalania wspomnień. Dzisiaj kamerzysta to już raczej przeżytek. W tym roku i pewnie w najbliższych, które jeszcze przed nami, znajdziesz GoPro w niejednej ręce lub na głowie. Studniówkowy materiał z pierwszej ręki (a raczej głowy :)). Co jeszcze? Snapy i sesje selfie – w końcu znajomi muszą być na bieżąco. Jak wiadomo, jak selfie, to tylko z kijka. Tych większych tradycjonalistów z pewnością ucieszą foto-budki, w których zrobicie sobie zdjęcia całą ekipą i to często w perukach, przebraniach i innych akcesoriach. Po latach będzie co wspominać!

Studniówka: a jak było kiedyś?                                           

Na pewno mniej kolorowo. Zamiast restauracji i hoteli, szkolne sale gimnastyczne przystrajane bibułą przez samych uczniów. Dziewczyny w białych koszulach i ciemnych spódnicach za kolano, faceci w obowiązkowych garniturach. Chyba tylko jedno się nie zmieniło. Polonez jak był, tak i jest teraz. No, może z tą różnicą, że dzisiaj już tylko na parkiecie, nie na parkingu. Bez względu na markę, samochód to jednak dobra rzecz. Przekonali się o tym maturzyści z Suwałk, o których słyszała chyba cała Polska. Dla tych nie w temacie, filmik poniżej.

 

brak zdjęcia

Impreza, impreza: w co się ubrać na Ostatki?

By W co się ubrać? Brak komentarzy

W_CO_SIE_OSTATKI

Ostatki, zapusty, śledzik, a nawet podkoziołek (tej nazwy chyba nigdy nie słyszeliśmy!). Jak zwał, tak zwał. Ważne by się dobrze bawić, no i… jeszcze lepiej wyglądać.

Nawet nie udawaj, że nie pamiętałeś o imprezie ostatkowej. Daję głowę, że od tygodnia zasypują Cię na fejsie zaproszenia od znajomych na kolejne melanże. To, że pójdziesz na jeden z nich (ten najlepszy, największy i z najliczniejszym gronem najładniejszych koleżanek) to chyba oczywista oczywistość, no nie? A co założysz, też już wiesz? Służymy z pomocą!

Stylówka na miarę nawet największego karnawału

O ile tylko nie wybierasz się do Rio, nie w głowie Ci przebieranki. My także nie będziemy Cię do nich namawiać, sami wiemy, że na imprezie liczy się przede wszystkim luz i wygoda. Naszym zdaniem najlepiej sprawdzą się jeansowe joggersy i luźny t-shirt z modnym motywem hashtaga. Jeśli jeszcze nie jesteś przekonany, jak wielki modowy potencjał kryje się za tym z pozoru zwykłym znaczkiem, odsyłamy do artykułu o modzie inspirowanej social media.

Nie pozostaje nam w takim razie nic innego, jak życzyć udanej imprezy. W końcu to ostatnia tego typu okazja przed tygodniami zabawowej wstrzemięźliwości (no, przynajmniej tak zwykło się mówić :)).



brak zdjęcia

Rasta i reggae: inspiracje w modzie casual

By Lekcja casualu Brak komentarzy
Stylish Party Girl in Rastafarian Hat and Trendy Round Sunglasses Kissing a Heart Shaped Lollipop. Close up portrait on an Colorful Abstract Background with Copy Space.

Gdy słyszę „reggae” od razu mam przed oczami Boba Marleya, kolesi z dredami, no i może kilka polskich zespołów siedzących w tym klimacie. Zgodzicie się, że to niewiele. Jednak nawet taki rastaignorant jak ja, jest świadomy, jak wiele moda casual zaczerpnęła przez lata z tego gatunku.

Na początek jednak coś dla ucha bad boya 😉

Zieleń, żółć i czerwień

To połączenie znane przede wszystkim ze stoisk poupychanych wzdłuż promenad w popularnych polskich kurortach. To właśnie tam od lat królują koszulki w tych barwach. W oryginale jest to kolorystyka flagi Etiopii, w której zieleń symbolizuje Afrykę, żółty złoto będące kiedyś jej bogactwem, natomiast czerwień – krew przelaną podczas walk z kolonistami (przynajmniej tak twierdzi Wikipedia ;)). Połączenie sprawdza się jednak nie tylko na t-shirtach, ale i innych ciuchach, a zwłaszcza dodatkach i akcesoriach. Najlepiej tych o letnim charakterze, który dodatkowo podkreślony zostanie wspomnianymi barwami.

Król reggae

Postać Boba Marleya, czy to na zdjęciu bądź w animowanej wersji znaleźć dziś można nie tylko na ciuchach najbardziej oddanych fanów gatunku. Bob, chcąc czy nie chcąc, wpisał się na stałe na karty popkultury, a tym samym i mody casual.

Liść konopi indyjskich

Jak wierzą niektórzy rastafarianie, jest on Drzewem Życia wspominanym w Biblii. Motyw ten, w wersji minimalistycznej i „amsterdamskiej” zagościł nawet na naszych bluzach.

zobacz w sklepie

brak zdjęcia

6 historii nagrodzonych Nagrodą… Darwina (nie naśladuj!)

By Męskie tematy Brak komentarzy

goat-50290_1280

Już niedługo (dokładnie 12.02) kolejna rocznica urodzin Karola Darwina i dzień nazwany jego imieniem popularyzujący teorię selekcji naturalnej. Przy tej okazji wspomnimy tych, którzy eliminując swoje geny, z pewnością przyczynili się do rozwoju ludzkości.

Jak mawiała moja babcia: „wielki jak brzoza, głupi jak koza”. Jak się słusznie domyślacie, te słowa nigdy nie zostały skierowane w moją stronę 🙂
No przynajmniej ja nic takiego nie pamiętam 😛
Dziś jednak wcale nie o kozach, a o ludziach i to dość wyjątkowych (na swój sposób).

Drodzy Panowie, przed Wami laureaci Nagród Darwina, których ponadprzeciętna głupota, spektakularny brak rozsądku i odpowiedzialności pozwoliły im (co prawda pośmiertnie, ale zawsze to coś) na stałe zagościć na kartach historii. Śmiejcie się i przenigdy nie naśladujcie!

  1. Wyścig rodem z kreskówki

Dwaj samochodowi mechanicy pracujący na torze wyścigowym postanowili urozmaicić sobie przerwę pomiędzy zawodami. Wpadli na pomysł napełnienia wielkiej beczki metanolem i doprowadzenia do niej lontu – zapalony alkohol miał ich zdaniem zadziałać jak napęd rakietowy. Jak pomyśleli, tak też zrobili. Siedząc okrakiem na beczce mieli w planach pewnie spektakularny rajd. W rzeczywistości beczka po prostu wybuchła doprowadzając wprawdzie jednego z mechaników do mety, ale na cmentarzu.

  1. Kradzież nie popłaca

Szajka złodziei wzięła sobie za cel złom w jednej z czeskich fabryk. Pechowo dla rabusiów, wybrali oni stalowe podpory, które podtrzymywały dach budynku. Złodziejom nie można odmówić skuteczności. Stalowe pręty bowiem rozebrali, a że umarli zmiażdżeni pod naporem dachu, to już inna sprawa.

  1. Alkohol szkodzi

Tak przynajmniej powtarzają propagatorzy zdrowego stylu życia. Patrząc na to, co spotkało tego faceta, można uwierzyć w te słowa. Pewien Austriak wracając z mocno zakrapianej imprezy nie był w stanie dostać się do domu drzwiami. Nie chcąc spać na wycieraczce, postanowił wejść przez kuchenny lufcik. Zbyt szerokie biodra sprawiły jednak, że gość utknął, a jego głowa znalazła się w zlewie kuchennym. Co działo się dalej, niewiadomo (poza oczywistym faktem utonięcia). Jak twierdzą policjanci, próbując się wydostać z pułapki, imprezowicz musiał przypadkiem odkręcić wodę w kranie. Dlaczego jej nie zakręcił bądź nie wyciągnął korka w zlewie? To pozostanie zagadką. Podobnie jak to, dlaczego nie wszedł drzwiami, do których klucze znaleziono w jego spodniach.

  1. Wygrany nie zawsze jest zwycięzcą

Przynajmniej tego uczy 26-latek z naszej opowieści, który zginął wygrywając zakład z przyjaciółmi. Znajomi twierdzili, że facet nie jest w stanie włożyć do ust lufy rewolweru z kilkoma kulami w środku, po czym zakręcić magazynkiem i pociągnąć za spust. No cóż, jak widać był.

  1. Bombowa przesyłka

Pewien iracki terrorysta nie nakleił odpowiedniej ilości znaczków na swoim liście-bombie. Na jego nieszczęście przesyłka wróciła do niego. Facet chyba miał dużo rzeczy na głowie, bo zdążył do tej pory zapomnieć o swoim niecnym planie, otworzył więc paczkę i… wyleciał w powietrze.

  1. Gdy nic Ci nie wychodzi

Jak to jest, przekonał się z pewnością pewien Francuz. Życie zniechęciło go tak bardzo, że postanowił w końcu popełnić samobójstwo. Myli się ten, kto uważa to zadanie za banalnie proste. Nie było bowiem takim w przypadku naszego bohatera. Francuz postanowił skoczyć z wysokiego urwiska, by być pewnym powodzenia swej akcji, przywiązał dodatkowo do szyi kamień, wypił truciznę i podpalił swoje ubranie. Podczas skoku, by przyspieszyć to, co nieuniknione, próbował się zastrzelić, jednak chybił. Kula przecięła linę z kamieniem, mężczyzna wpadł do wody, która ugasiła ogień i którą się zachłysnął, wymiotując i usuwając truciznę z organizmu. Znaleziony przez rybaków, został przetransportowany do szpitala, gdzie ostatecznie dopiął swego, umierając… z wychłodzenia.

Komu mało przykładów na niepospolitą głupotę, niech ogląda kompilację z kanału FailArmy.