fbpx Przeskocz do głównej zawartości.

Zimowy niezbędnik: czy Twoja szafa jest gotowa na zimę?

By Faceci o modzie 2 komentarze

bałwan

Pogoda za oknem przekonała już chyba nawet największych optymistów, że ciepłe dni już nie powrócą. Mentalnie przygotowany na syberyjskie mrozy? To świetnie, nie zapominaj jednak także o swojej szafie!

To prawda: nie mieszkasz chyba w okolicy koła podbiegunowego, a z Internetu i telewizji ciągle słyszysz o efekcie cieplarnianym. Osobiście, patrząc na słupki termometrów i prognozy pogody, śmiem wątpić w prawdziwość tej tezy.

Tego roku wszystkie znaki na niebie i ziemi, począwszy od zachowania mrówek, sikorek i takich tam, kończąc na przepowiedniach prastarych Góralów, wskazują, że czeka nas sroga zima. Wierzyć czy nie, lepiej się do niej przygotować. W końcu rację mają ci, którzy mówią, że przezorny zawsze ubezpieczony.

Solidna podstawa

Żadna zimowa szafa nie obejdzie się bez porządnej ciepłej kurtki. Jak to mówią, co dwie kurtki to nie jedna, dlatego warto w tej sprawie postawić nie tylko na jakość, ale także na ilość. Dlaczego? Zimno przecież będzie nie tylko na co dzień, ale i od święta.

Powinieneś zatem wyposażyć się w wersję casualową, doskonałą zarówno do szkoły czy zajęcia na uczelni, jak i na siłownię oraz bardziej formalną, pod którą będziesz mógł założyć nawet garnitur.

Jaki materiał wybrać? Króluje przede wszystkim puch i pikowanie oraz raczej ciemne i neutralne kolory. Czernie, granaty, szarości i khaki.

Zimowy must have

Prawdziwym niezbędnikiem jest kaptur, który skutecznie ochroni Cię przed arktycznym mrozem. Swetry i bluzy z kapturem są świetne, jednak najlepiej, by miała go także kurtka czy płaszcz.

Hitem tego sezonu jest stylówka na Eskimosa, czyli tak zwany „misiek” okalający kaptur. Dodatkowe źródło ciepła i element stroju, który na pewno przykuje uwagę niejednej dziewczyny.

Grube sploty

Swetry, swetry i jeszcze raz swetry. Nawet jeśli za młodu ich unikałeś i kojarzyły Ci się tylko z niedodającymi popularności w szkole robótkami, które wyszły spod rąk i drutów babci, musisz dać się przekonać.

Dzisiaj sweter to atrybut prawdziwego faceta (oczywiście jeśli nie posiada wzoru świętego Mikołaja czy bałwana). Jaki więc wybrać? Odsyłamy do naszego wełnianego przewodnika – Ciepłe, grube swetry dla walecznego drapieżcy.

Zimowy przybornik

Liczą się także akcesoria. Dodadzą nie tylko charakteru stylizacji, ale przede wszystkim zadbają o to, byś sobie nie odmroził żadnej z części ciała.

O czym pamiętać?

Podobno ciepło ucieka przez głowę (tak przynajmniej mawiała moja rodzicielka przekonując mnie za czasów szkolnych do bliżej nieokreślonego nakrycia z pomponami), dlatego konieczna będzie czapka. Im prostsza tym lepsza. Te z rogami renifera zostaw na stok – w przypadku jakiejkolwiek przewrotki będziesz miał pewność, że nie pozostaniesz niezauważony i nie spowodujesz większego zagrożenia.

Jak czapka, to i rękawiczki i szalik. Jeśli nie jesteś marynarzem i sztuki wiązania węzłów nie masz w jednym palcu, polecamy nasz poradnik, w którym dowiesz się jak związać szalik na 4 różne sposoby.

Wszystkim gadżeciarzom polecam również bieliznę termoaktywną i impregnaty do butów i ubrań. Niby nic, a grzeje od środka lepiej niż herbata z prądem i gwarantuje, że nawet podczas największej pluchy nie przemokniesz.

Jak widzisz, kalesonom i wełnianym skarpetom mówimy stanowcze NIE – i bez nich będzie Ci wystarczająco ciepło, a co najważniejsze, stylowo i modnie!

Źródło zdjęcia głównego: Counselman Collection, Flickr (CC BY-SA 2.0)  

Dlaczego powinieneś mieć więcej niż 1 parę sportowych butów?

By Lekcja casualu Brak komentarzy

buty-sportowe-sneakersy

Jedna para butów, którą mógłbyś nosić wszędzie i o każdej porze dnia i nocy? Niestety taka nie istnieje. Prawdziwy facet powinien mieć w swojej szafie przynajmniej kilka par butów, w tym niejedne sportowe.

Znajdź kobietę, która wie, ile par butów ma w swojej szafie. Większość potrafi jedynie oszacować tę ilość i – uwaga! – podaje ją nawet w setkach.
Oczywiście każda następna jest im wprost niezbędna do życia, dlatego kolekcja wciąż rośnie.

A jak to jest z nami facetami?

W naszym przypadku sprawa ma się nieco prościej.
Zwykle nie czujemy motylów w brzuchu na widok nowych butów i potrafimy przejść niewzruszeni obok wystawy sklepu obuwniczego. Nie należy oczywiście wpadać ze skrajności w skrajność. Musisz jedynie pamiętać, że historia Forresta Gumpa to fikcja literacka i nie każdy mężczyzna musi obiec wzdłuż i wszerz Stany Zjednoczone w jednych butach.
W świecie realnym przyda się ich znacznie więcej. Dlaczego?

  1. Do wyboru do koloru

Cała Twoja szafa składa się z ciuchów w jednym stylu i kolorze? Szczerze wątpię. Jak chcesz więc do nich wszystkich dopasować jedną parę butów? Zadanie niewykonalne, dlatego lepiej zaopatrzyć się w kilka par w różnych odmianach kolorystycznych.

  1. Higiena przede wszystkim

Wyobrażasz sobie przez kilka miesięcy chodzić, ćwiczyć i robić inne rzeczy w jednej koszulce? Jeżdżąc komunikacją miejską, czasem można odnieść wrażenie, że niektórzy z pasażerów usilnie próbują podjąć się tego wyzwania. Jeśli nie jesteś jednym z nich, nie skazuj swoich stóp na takie katusze i zadbaj o różnorodność ich okrycia.

Poza tym, chodzenie w jednej parze butów jest niezdrowe dla stóp. A przecież zdrowie jest najważniejsze! 🙂

  1. Dobry but do podstawa (także dla ciała)

But sportowy to but na co dzień i od święta (czyli momentu, gdy wreszcie pojawisz się na siłowni : )). Jeśli ćwiczeń fizycznych nie ograniczasz jedynie do spaceru do lodówki, a biegasz, grasz w nogę, kosza i co tam jeszcze lubisz, powinieneś mieć osobną parę do tych aktywności. Każde obuwie dotyka – i to w różnym stopniu – zużycie. By zminimalizować wytarcie zewnętrznej podeszwy buta i jednocześnie nie utracić odpowiedniego poziomu amortyzacji, jaką gwarantuje but, nie należy go „przemęczać”. Zamiast wymieniać co kilka tygodni obuwie, lepiej po prostu posiadać kilka par.

zobacz w sklepie

Jak zawiązać szalik na 4 różne sposoby?

By Faceci o modzie Brak komentarzy

 

4-sposoby-wiązania-szalika (2)

Zima zbliża się coraz większymi krokami. By uchronić się przed chłodem, nie wystarczy zaopatrzyć się w ciepłe kurtki i swetry. Niezbędny jest również szalik, czyli akcesorium 2w1. Ochroni Cię przed chłodem, a odpowiednio zawiązany, doda także szyku i elegancji.

Szalik to doskonały przykład zachodzących w modzie zmian. Kiedyś zarezerwowany był tylko dla kobiet, mężczyźni, jako silna płeć, nie potrzebowali kawałka materiału do ochrony przed zimnem. Dzisiaj, albo jesteśmy mniej gruboskórni, albo (co bardziej prawdopodobne) obyczaje stały się bardziej liberalne i nikomu nie przejdzie przez myśl, by oceniać męskość po odporności na zimno. Zamiast narażać się na śmiercionośny katar, lepiej po prostu zawiązać wokół szyi szalik.

Funkcja nie tylko ochronna

Warto pamiętać, że dziś szaliki nie pełnią wyłącznie funkcji ocieplającej. Owszem, skutecznie chronią nasze szyje i twarze przed zimnem i wiatrem. Bezpowrotnie minęły jednak czasy, gdy ich wygląd był sprawą drugorzędną. Szalik to wprost niezbędny element zimowego stroju, który powinien być odpowiednio dopasowany do pozostałych części. Dobrze dobrany (i zawiązany!) podkreśli Twój charakter i styl.

Na pogodę w kratkę

Szaliki podobnie jak inne akcesoria występują w całej gamie kolorów i wzorów. Z jednej strony, różnorodność jest w cenie, natomiast z drugiej, im więcej możliwości, tym gorzej podjąć decyzję. Dla ułatwienia kilka najpopularniejszych modeli, które w tym sezonie będą królować na szyjach mężczyzn.

  1. Długie prążki

Szaliki w drobne paski, zwykle w wielu odcieniach jednego koloru. Przykładowo te w błękitach idealne będą zarówno do casualowych stylówek z dżinsami, jak i bardziej oficjalnych z formalnymi koszulami i marynarkami.

  1. Kratka dla amatorów klasyki

Tradycyjny wełniany szalik w kratkę nigdy nie wychodzi z mody. Odpowiedni zarówno na największe chłody, jak i jesienne szarugi. Te z bielą i czerwienią doskonale ożywią ciemne kurtki i płaszcze.

  1. Komin dla leniwych

Alternatywą dla zwykłego szalika jest komin, którego końcówki są połączone, tworząc tym samym okrąg. Idealne rozwiązania dla wszystkich tych, których przerasta wiązanie szalika (po naszym artykule takich przypadków będzie z pewnością dużo mniej : )).

 

wyprzedaż do 70%

4 sposoby na wiązanie szalika

Jak w kilku krokach owinąć szalik wokół szyi, by nie tylko grzał, ale i wyglądał?
Poniżej 4 najpopularniejsze metody.

 

  1. Węzeł paryski

Klasyczny, niby prosty, a jednak – wyróżniający się. Idealny do bardziej formalnych stylówek.
Wystarczy złożyć szalik na pół i przełożyć końce szalika przez „pętlę”, która zrobiła się z jednej strony.

View of a Young attractive man transiting a railway station

 

  1. Węzeł typu „mam szalik, ale nie chce mi się go wiązać”

Węzeł codzienny, miejski, na luzie – okręcić wokół szyi i zostawić 😉
Świetnie pasować będzie do puchowych i pikowanych kurtek. Najlepszy do wszystkich casualowych stylizacji.

together

 

  1. „Na artystę”, czyli węzeł nie-węzeł

Nonszalanckie przerzucenie szalika tak, by jeden lub oba końce zwisały luźno na plecach.
Zarezerwuj go raczej na specjalne okazje, bo – nie ukrywajmy – przed zimnym wiatrem raczej Cię nie ochroni.

szalik-wiazanie

 

  1. Węzeł „na kominiarza”

Sposób wiązania najbardziej upodobnia szalik do komina. Odpowiednio zawinięty doskonale będzie chronić Cię przed wiatrem i zimnem.
Jak go zrobić? Okręcić szalik wokół szyi, a jego końce wsadzić z pod spód szalika tak, by nie było ich widać.

Young singer songwriter

 

Dalej głodni wiedzy o wiązaniu szalików?

Koniecznie obejrzyjcie zatem poniższy filmik z kanału Purple Eagle, gdzie poza najlepszymi metodami znajdziecie także przestrogi, jak na pewno nie wiązać szalika. Niektóre sposoby, jak widać, nadal zarezerwowane są tylko dla kobiet i ich zwiewnych chust…

Plus size jest sexy!

By Męskie tematy Brak komentarzy

Jackie_Martinez_pin_up

Jak to mówią „facet nie pies, na kości nie poleci”. Z drugiej strony modowe wybiegi pełne są mega chudych modelek. To jak to w końcu jest z tymi kobiecymi figurami? Jaki jest Wasz ideał?

Ile facetów tyle opinii i gustów. Każdy z nas ma swój ideał kobiety. Dzisiejszy wpis dedykowany jest tym z Was, którzy najbardziej w płci przeciwnej kochają krągłe kształty, zaś jeśli chodzi o rozmiar ubrań, jaki noszą kobiety, nie ma to dla nich najmniejszego znaczenia.

Nie tylko rozmiar zero

Amatorzy krągłości stanowią coraz silniejszą armię. Powoli widoczne jest to nawet w branży mody, w której dotychczas królowały nastolatki w rozmiarze XS (według niektórych posturą przypominały raczej młodocianych chłopców niż prawdziwe kobiety). Ciężko mówić, że trend ten się zmienia, jednak na wybiegach pojawiają się również kobiety z krwi i kości.

Czy mimo tego, że są w mniejszości, potrafią przyćmić całą resztę? To pozostawiam już Waszej opinii.
Co takiego mają w sobie kobiety w rozmiarze plus-size?

Nazwiska (i ciała!), które warto znać

… i obserwować na Instagramie 😉

Jedną z najpopularniejszych modelek plus size jest bez wątpienia Tara Lynn, uznawana dziś za ikonę modelek o pełniejszych kształtach. Kiedyś była to Crystal Renn, ale z niewyjaśnionych do dzisiaj przyczyn postanowiła schudnąć i stała się tym samym jedną z wielu zwykłych (nazywanych przez złośliwych) modelek-wieszaków.

tara-lynn-instagram
Źródło: Tata Lynn, Instagram  

Kolejną postacią, którą warto znać jest Fluvia Lacerda, która została okrzyknięta mianem „Giselle plus size”, odwołując się do zawrotnej kariery innej brazylijskiej seksbomby, czyli Giselle Bundchen.

Fluvia Lacerda (@fluvialacerda) - Instagram
Źródło: Fluvia Lacerda, Instagram  

Nie można również zapomnieć o Myli Dalbesio, której zdjęcie znajduje się powyżej. Nosząca rozmiar 42 modelka sama uważa się za kompromis pomiędzy klasycznym modelingiem, a tym plus size. Jej pojawienie się w kampanii promującej bieliznę Calvina Kleina jest doskonałym dowodem na to, że branża fashion zmierza w dobrym kierunku.

Poniżej zdjęcie z okładki magazynu Glamour – i jak Wam się podoba Myla?

myla-dalbesio-glamour

Źródło: liljabaldurs.com. Autor: Silja Magg  

Kolejny przykład?

Oczywiście Ashley Graham, która jako pierwsza puszysta modelka pojawiła się w kultowym magazynie „Sport Illustrated”, gdzie prezentowała kostiumy kąpielowe. Jej obecność na łamach tego tytułu jest dowodem na to, że bikini prezentuje się równie dobrze (a nawet lepiej) na prawdziwych krągłościach, niż idealnie płaskich i często pozbawionych kształtów figurach.

Chętni przekonać się na własne oczy?
Oto film z kampanii „Addition Elle” z jej udziałem.


Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons