fbpx Przeskocz do głównej zawartości.

męska spódnica

Czy wiecie, że w niektórych sklepach można kupić męskie spódnice? Bynajmniej nie mowa tu o punktach z pamiątkami w Szkocji. Dzisiaj przedstawimy ten dość ekscentryczny (jak na nasze gusta) pomysł, by przebrać facetów w sukienki.

Z góry uprzedzam: temat jest mocno kontrowersyjny, choć to nie pierwszy tego na naszym blogu.
(Pamiętacie wpis o modowych chwytach poniżej pasa?)

Na pierwszy rzut oka, skoro kobiety zaczęły chodzić w spodniach, czemu my nie mielibyśmy przejąć od nich spódnic i sukienek. Zwłaszcza, że namawiają nas do tego najwięksi kreatorzy mody 🙂

wyprzedaż do 70%

Moda na męskie spódnice

Kiedy jakiś czas temu Kanye West pojawił się na swoim koncercie w spódnicy, wywołał niemałe poruszenie. Podobnie aktor Jared Leto, który zdążył już przyzwyczaić swoich fanów do częstych eksperymentów ze swoim wizerunkiem. Panowie mimo wszystko wybrali dość bezpieczne rozwiązanie, łącząc spódnicę ze spodniami.

Odsłoniętymi łydkami zdaje się nie przejmować kontrowersyjny projektant Marc Jacobs, który kilkakrotnie prezentował swe męskie kończyny w krótkiej spódnicy. Zszokowani dzisiejszą modą? A co powiecie na to, że spódnice to w rzeczywistości typowo męski strój?

Facet i spódnica – historyczny duet

W zamierzchłej przeszłości spódnica była atrybutem jedynie męskiego ubioru. Kobiety przepasały się długimi pledami by zakryć wszystkie „strategiczne miejsca” na ciele. Facetom wystarczał skrawek materiału zawiązany w pasie – nomen omen spódnica. W średniowieczu na terenie Europy starły się dwie mody – ta na celtyckie spódnice i germańsko-nordyckie spodnie. Jak można się domyśleć (obserwując dzisiejsze realia) to właśnie ta druga zwyciężyła.

Spódnice zachowały się jedynie na terenie Szkocji i Grecji. Szkockie kilty, czyli plisowane spódnice w kratę, przeżywają dzisiaj prawdziwy renesans. Greckie tuniki zwane fustanellami raczej odchodzą w zapomnienie i ubierane są jedynie podczas tradycyjnych ślubów.

Rewolucje na wybiegu

Pierwsze męskie spódnice pojawiły się na pokazach mody jeszcze w latach osiemdziesiątych za sprawą Jeana Paula Gaultiera. Projektant zaprezentował to – nie oszukujmy się – dość kontrowersyjne rozwiązanie w swojej kolekcji „Garderoba dla dwojga”. Jego śladem podążyło wielu kolejnych znawców mody, a wśród nich: Kenzo, Dolce&Gabbana oraz Nikos i Karine Hamnet.

To, co na wybiegach wkrótce pojawia się na ulicach. Jako pierwsi pokochali ten trend Japończycy, którzy już w 2004 roku odstawili typowo męskie spodnie. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło. Na początku domagający się modowego równouprawnienia mężczyźni sami musieli szyć spódnice dla siebie. Dzisiaj znaleźć je można w wielu sklepach na całym świecie. Wraz z nimi dostępne są nawet (o zgrozo!) męskie rajstopy dla tych panów, którzy nie przepadając za goleniem nóg, nie chcą rezygnować z noszenia krótkich spódnic.

Spódnice na ulicy i Instagramie

Projektanci, celebryci i wyzwoleni Japończycy to inna sprawa. Trend męskich spódnic rośnie jednak w siłę, gdyż facetów w sukienkach regularnie przybywa i to nawet w Polsce. Zwykli faceci coraz chętniej paradują w spódnicach po ulicach czy wrzucają swoje zdjęcia na profile społecznościowe.

Swego czasu głośno było nawet o pewnym chłopaku, który postanowił przeprowadzić modowy eksperyment. Więcej na ten temat przeczytasz tu. Facet przez cały tydzień nosił spódnice: po domu, do biura czy na wyjścia ze znajomymi. Pokazanie nóg w kiecce nie było prostą sprawą. Jak możecie się domyślić, spotkał się z różnymi reakcjami. Uwaga! Koleś doszedł do wniosku, że spódnice mogą być wygodne i funkcjonalne. Poza tym jak już zaczął w nich paradować, to żałował, że nie odważył się zrobić tego wcześniej (sic!). Na koniec stwierdził, ze spódnica nie uczyniła go ani mniej, ani bardziej kobiecym. A podział na ciuchy męskie i damskie  jest archaiczny! Powiem Wam tyle: czytałem i nie wierzyłem!

Ciekaw jestem, co Wy sądzicie na ten temat.
Czy myślicie, że już niedługo  męskie jeansy i spodnie dresowe będą spotykane na ulicach równie często jak męskie spódnice? 😛


Sklep OZONEE
 

Dołącz do dyskusji 46 komentarzy

  • On jestem za ! pisze:

    Super chciałbym i nie mogę sie doczekać tego momentu ! Latem jajką sie tak pocą i tyłek ze nie da sie wytrzymać nawet w krótkich spodenkach Kobiety są samolubne niech postawią sie w naszej sytuacji Pozdrawiam

     
    • redaktor pisze:

      Fakt, wytrzymać 8 godzin w nieklimatyzowanym biurze w długich spodniach (nie wspominając o powrocie do domu w jeansach) to nie lada test dla każdego faceta. Test na utrzymanie przez cały dzień spokoju i opanowania.
      Nie jest łatwo, Stary! Pozdrawiam i dzięki za Twój głos 🙂
      Zapraszam do ponownego zajrzenia na naszego bloga – gorących tematów nie zabraknie 🙂

       
  • Bizarek pisze:

    „Z góry uprzedzam: temat jest mocno kontrowersyjny,…” A co jest takiego kontrowersyjnego w powrocie mody nie tak dawno powszechnie obowiązującej. Czyż podobne powroty nie miały miejsca? Wielu panów w Polsce, spódnice traktuje jako swój codzienny strój domowy a pewna ilość, traktuje ten ubiór jako strój używany w przestrzeni publicznej.

     
    • redaktor pisze:

      Bizarek, dzięki wielkie za głos pokazujący zdystansowane podejście do sprawy męskich spódnic 🙂
      Mam wrażenie, że dla części osób temat może być jednak kontrowersyjny, sam „modowy eksperyment” też wymagał niemałej odwagi.
      Przyznam też, że osobiście nie znam żadnego faceta, który nawet po domu chodzi w spódnicy.
      Pozdrawiam!

       
  • Bizarek pisze:

    Trafiłem niedawno w sieci na wzmiankę zilustrowaną filmikiem z pokazu męskiej spódnicowej mody ze Szwajcarii, bodajże z czerwca. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu były prezentowane spódnice wszystkie nadające się do publicznego noszenia, chociaż wyraźnie z męskimi akcentami i bez jakichkolwiek udziwnień,
    Modeli było chyba okolo 10, wszystkie gustowne i akceptowalne.

     
  • XXI WIEK pisze:

    JA JESTEM ZA NOSZENIU SUKIENEK GDYŻ SĄ BARDZO WYGODNE I PRZEWIEWNE. SAM MAM PARĘ SUKIENEK KTÓRE NOSZĘ LATEM. NIE WYOBRAŻAM CHODZIĆ W UPAŁY W SPODNIACH. DO NOSZENIA SUKIENEK I ZALET JAKIE Z TEGO PŁYNĄ PRZEKONAŁA MNIE ŻONA. POWIEDZIAŁA SKÓRY MY KOBIETY MOŻEMY NOSIĆ MĘSKIE BUTY UBRANIA MORO I WSZYSTKIM TO SIĘ PODOBA DLACZEGO FACET W SUKIENCE JEST BRZYDKI. SUKIENKA NIE ŚWIADCZY O MESKOŚCI. W GARNITURZECZYWISTOŚCI I NA PAKOWANY STERYDAMI Z GĄBKA W MÓZGU TEZ MOŻNA BYĆ ZNIEWIESCIALYM. OKŁADKA NIE ŚWIADCZY O KSIAZCE

     
    • redaktor pisze:

      Zdecydowanie zgadzam się z ostatnim zdaniem. Tak, jak piszesz, okładka nie świadczy o książce 🙂 Pozdrawiam i oczywiście zapraszam do ponownych odwiedzin

       
  • Krzychu pisze:

    Jestem 100% facetem i uwielbiam nosić spódnice bo bardzo wygodne, wraz z żoną po sklepach z damską odzieżą sama mi dobiera wzór i fason, mam kilka spódnic tj. Jeansowa, rozkloszowana moro, oraz w szkocką kratkę. Zachęcam mężczyzn do noszenia spódnic bo wygodne dla męskich klejnotów oraz są przewiewne.

     
    • redaktor pisze:

      jeans, moro i krata – widzę, że same trendy! 😛 Dzięki Krzychu za komentarz. Pozdrawiam i zapraszam do częstszej lektury 🙂

       
  • XXX pisze:

    Wielkie wyrazy uznania i podziwu za odwagę.
    Ja też noszę spódnice, lecz wyłącznie dżinsowe. Tylko takie. Mam ich 11, a noszę od 11 lat. Szkoda tylko, że nie można robić tego publicznie, to niewątpliwie ułatwiłoby nam życie. Zwłaszcza, że zgodnie z tym, co jest tutaj napisane, spódnice są w zasadzie męskim ubiorem. Te spodnie, w takiej formie, jaką znamy współcześnie, powstały w XIX wieku, głównie z myślą o kobietach, aby mogły podejmować cięższe prace w fabrykach. W XIX wieku też, w drugiej połowie, kobiety wywalczyły prawo do noszenia spodni, które są zresztą lepiej dopasowane właśnie do kobiecej anatomii ciała, gdyż zapobiegają wychłodzeniu narządów rozrodczych. W przypadku mężczyzn jest odwrotnie – musimy unikać przegrzewania narządów, aby po wielu latach nie usłyszeć, że mamy raka. Niezwykle rzadko, lecz zdarzały się też przypadki utraty płodności, co jest jednak wyjątkowo rzadkie. Spodnie zdecydowanie nie służą naszemu zdrowiu.
    Niżej podpisany
    XXX

     
    • redaktor pisze:

      Dzięki wielkie za komentarz i tak rzeczowe podejście do sprawy! Oczywiście zapraszam do częstszej lektury i dyskusji – nie tylko na temat spódnic 🙂 Pozdrawiam!

       
  • Jarosław pisze:

    Choć mam już 60 lat również uwielbiam chodzić w spódnicach i sukience i uważam że każdy człowiek ma do tego prawo. Gdzie jest równouprawnienie ? Marzę o tym aby móc swobodnie pokazywać się publicznie w tych bardzo wygodnych strojach. Niestety każda moja próba kończyła się fatalnie. Gwizdy śmiechy jak i obrażanie a także pobicie, skutecznie zniechęciło mnie do tego. Tylko w domu mogę ubierać się jak lubię. Czy dożyję lepszych czasów ?

     
  • strikemaster pisze:

    Witam

    No i pojawił się strike we własnej osobie. 🙂
    Dzieki za głos w sprawie historii męskich ubrań. Chodzę w kiltach już od dawna, i od dawna udzielam się w tej sprawie w Necie, nie wykluczam nawet że to ja jestem sprawcą tego zamieszania, przynajmniej na jego polskim odcinku. 🙂
    Osobiście nie interesuję się moda, pozkazami, dlatego jestem sceptyczny co do intencji jak i efektu pokazywania na wybiegach facetów w spódnicach.
    IMO ważniejsze jest ot, że kilt, czy inna spódnica sa po prostu wygodne. Do tego dochodzą kwestie zdrowotne, po wywołanym przeze mnie zpo polsku i angielsku zamieszaniu w tej sprawie lekarze w końcu zabrali głos i przyznali, że spodnie dla mężczyzn są niezdrowie, powodują spadek płodności. Ja domnniemywam, że nie tylko, mogą się też przyczyniać do zwiększonego ryzyka raka jąder – mechanizm i poszlaki wielokrotnie opisywałem, jednak w tej sprawie nie przeprowadzono jak dotąd badań na odpowiednio licznej próbie, by wyników nie dało się podważyć (badania prowadzone sa już od lat 70-tych XXw. , wyniki wskazują, że raczej mam rację, ale nie zostało to jeszcze do końca medycznie udowodnione).
    tak więc zdrowie, wygoda i historia twierdzą, że spódnice sa dla mężczyzn.
    pozdro

     
    • redaktor pisze:

      Tak, jak piszesz – wygoda przede wszystkim. A skoro dochodzą do tego jeszcze kwestie zdrowotne i tysiące lat historii męskich spódnic, może naprawdę coś w tym jest :). Kto wie, może w niedalekiej przyszłości męska spódnica nie będzie niczym szokującym. Dzięki wielkie za komentarz, pozdrawiam!

       
      • strikemaster pisze:

        Tysiąc lat ma ochrzczona Polska, męska spódnica o wiele więcej.
        I wcale tak strasznie nie szokuje jak się niektórym wydaje. Od pół roku codziennie do pracy chodzę w kilcie, i to troche skróconym, żebyjeszcze wygodniej było. Szef się napoczątku trochę pośmiał, że warto by było wprowadzić to jako strój służbowy, tylko dla dziewczyn w jeszcze krótszej wesrsji i raz jednemu koledze musiałem udowodnić, że facet w kiecce pozostaje facetem, do rozlewu krwi nie doszło, druga strona w porę zorientowała się w sytuacji, odpuściła i grzecznie przeprosiła. I tyle. Dodam, ze to nie jest dom mody ani agencja reklamowa tylko duży zakład przemysłowy z branży automotive.

         
        • redaktor pisze:

          Może też powinienem tego spróbować? 🙂 Mimo wszystko chyba lepiej poczekać z tym do lata. Wydaje mi się, że kilkunastostopniowe mrozy i spódnica to nie do końca dobre połączenie 😛 Pozdrawiam!

           
          • strikemaster pisze:

            Kilt mam przetestowany do -28 stopni, bo w takiej temperaturze kiedyś stałem na przystanku i czekałem na pierwszy autobus rano. Mi zimno nie było, mojemu kumplowiw spodniach jak najbardziej, aresztaludzi zamarzała na mój widok. 🙂 Obecne mrozy mnie też nie przestraszyły.

             
          • redaktor pisze:

            Wow, jestem pełen podziwu! -28 stopni i kilt? Jestem ciekaw, czy uszyty jest z jakieś szczególnej odmiany wełny, skoro ma takie właściwości 🙂 Pozdrawiam gorąco!

             
  • PRAWDZIWY FACET pisze:

    WITAM. JA MAM 40LAT . I LATEM PO PRACY NOSZĘ TYLKO KRÓTKIE SZKOCKIE SPÓDNICZKI ALBO SUKIENKI SZYTE Z KOŁA KTÓRE SĄ BARDZO WYGODNE I MIŁE W NOSZENIU. A ZACZĘŁO SIĘ OD SPÓDNICZKI KTÓRA DOSTAŁEM OD MOJEJ NAZYCZONEJ. OBECNIE JESTEM MAŁŻEŃSTWEM. ŻONA JEST KRAWCOWA I USZYLA MI PARĘ ŚLICZNYCH SUKIENEK KTÓRE NOSZĘ LATEM A TAKŻE ZAKŁADAM SUKIENKĘ JAK IDZIEMY DO ZNAJOMYCH NA RÓŻNEGO RODZAJU IMIENINY CZY URODZINY. JEST NAPRAWDĘ REWELACYJNIE. I WCALE NA MĘSKOŚCI NIE STRACIŁEM. WRZYSTKO IDZIE Z GŁOWY. KOBIETY CHODZĄ W SPODNIACH ,MUNDURACH I NIKT JAKOŚ NIE MÓWI ZE SĄ LEZBIJKAMI ANI ZE SĄ ZBOCZONE NATOMIAST FACET W SPODNICZYM JEST ZBOCZENCEM I GEJEM. NA ZE SPOŁECZEŃSTWO JEST P…….LONE.

     
    • redaktor pisze:

      Masz zatem szczęście, że żona zna się na krawiectwie. Pewnie sprawa ma się trochę gorzej dla tych, którzy muszą przeglądać sklepy w poszukiwaniu pasujących rozmiarem spódnic 🙂 Pozdrawiam i zapraszam do częstszych odwiedzin!

       
  • strikemaster pisze:

    Zwykłe ciężkie 8-jardówki, do tego z tych tanich z wiskozy, na wełniane mnie nie stać.

     
  • strrikemaster pisze:

    Niektórzy chyba za bardzo uwierzyli w opowuieści, jak to w spódnicy jest niewygodnie, zimno i w ogóle jaki to przestarzały i niefunkcjonalny strój. Rzecz w tym, że mam swoją teorię na ten temat, spódnica stała się zła, bo feministki walcząc o swoje prawa postanowiły za symbol swojej batalii wziąć spodnie i uczynić je nowoczesnym i funkcjonalnym symbolem męskiej władzy. I tyle, to tylko ideologia, spódnica jest wygodna, w lecie jest w niej chłodniej a w zimie cieplej niż w spodniach. Do tego z przyczyn, które już nie raz opisywałem i popartych już wstepnie badaniami, w wersji bez bielizny jest też zdrowsza dla mężczyzn. Dla kobiet też jest zdrowsza, wystarczy przeczytać opinie ginekologów. Nie zawsze nowoczesność jest lepsza od rozwiązań tradycyjnych.

     
    • redaktor pisze:

      Coś w tym jest. Jednak minie pewnie duuużo czasu, zanim spódnica wejdzie ponownie do męskiej szafy – przynajmniej jeśli chodzi o modę popularną. Stety/niestety współcześnie wszystko, co inne, uważane jest za dziwne bądź nie do przyjęcia. Tak na pewno jest z męskimi spódnicami… Chociaż kto wie, być może tacy ludzie jak Ty, zmienią ten stan rzeczy 🙂 Pozdrawiam!

       
  • strikemaster pisze:

    Najwyżej kilka lat. Świat przyśpieszył znacznie.

     
  • strikemaster pisze:

    Wiosna się zaczęła i nie ma że zimno. Kilt o Muerte! Viva la revolucion! 🙂

     
  • strikemaster pisze:

    18 maja – Dzień Kiltów i Męskich Spódnic. Biorąc pod uwagę, że kiltów w Polsce w stacjonarnych sklepach nie sprzedają, to ostatni moment, żeby zamówić przez Internet.

     
  • Przemek pisze:

    Jak odważyć sie wyjść w spódnicy gdy dookoła sami wytatuowani wciągający heroinę nosem faceci? Chciałbym wyjść ale brak mi odwagi. Przejmuję sie tym co ludzie powiedzą. Najwięcej mam jeansówek. Pozdrawiam

     
    • OZONEE pisze:

      Przemek, nie wiem jakimi ścieżkami chadzasz, ale z tą heroiną to poleciałeś grubo. Tak czy inaczej, życzę Ci odwagi w przełamywaniu konwenansów!

       
  • Normalny facet pisze:

    Spódnice są zdrowsze niż spodnie dla męszczyzny latem w spodniach można się nabawić bezpłodności a spódnice są przewiewne wtedy jądra są zdrowsze. Żona mi sama kupiła spudnice i sukienkę i sama mnie namówiła bym po mieście chodził w spudnice i sukience więc chodzę latem i zimą nie zważając co ludzie mówią. Mam więcej spudnic i sukienek niż spodni

     
  • Jan pisze:

    Ja chodzę chętnie wygoda 62 lata

     
  • Wojciech pisze:

    Jakieś dwa lata temu moja żona namówiła mnie na noszenie spódniczek w domu. To jest coś fantastycznego !!!! Moje spódniczki są uszyte w większości z cienkich, śliskich materiałów i są to spódniczki plisowane lub układane o długości do pół łydki. Do tych spódniczek noszę jedwabne lub satynowe koszule. A jak pomagam przy pracach domowych lub w kuchni , to zakładam wiązany fartuszek z falbankami. Nie jestem transwestytą, nie przebieram się za kobietę, jestem po prostu facetem w spódniczce. Rodzina i znajomi przywykli, że w domu zawsze jestem w spódnicy. Panowie, bardzo, bardzo polecam spódniczki, to jest wspaniałe uczucie !!!!

    do tych

    ja

    jasieś

     
    • OZONEE pisze:

      To się nazywa odwaga, gratulujemy!

       
      • Wojciech pisze:

        Dziękuję bardzo, ale gratulacje należą się mojej ukochanej żonie !!! To ona, pomimo moich oporów, zdołała namówić mnie na noszenie spódniczek. Zakochałem się w spódniczkach, codziennie z wielką ulgą w domu , zrzucam spodnie i wkładam spódniczkę !! A właśnie ostatnio dostałem od żony nową spódniczkę, wiśniową z satyny, wykrojoną z pełnego koła, więc spódniczki jest „dużo”, fajnie się układa i fantastycznie się w niej chodzi. To jest to !!!!!!

         
  • Wojciech pisze:

    Widzę, że fajna dyskusja o męskich spódniczkach zamarła ! Wielka szkoda ….. Ja od początku 2021 r. jestem na emeryturze, więc pojawiło się sporo wolnego czasu. Dlatego też żona zarządziła, że przejmuję całkowicie prace i obowiązki domowe – sprzątanie, pranie, prasowanie, zmywanie, pomoc w kuchni. Lubię to robić, więc nie protestowałem. Daje mi to możliwość noszenia spódniczki i fartuszka praktycznie przez cały dzień. Spodnie zakładam tylko wtedy, kiedy muszę wyjść z domu !! Nienawidzę spodni…. Moja kolekcja spódniczek powiększyła się o kilka sztuk, zwiewne, szyte z pełnego koła ! Ale najbardziej jestem dumny, że stałem się posiadaczem czterech satynowych sukieneczek, dwie czarne, jedna niebieska i jedna wiśniowa. Sukienki były uszyte przez krawcową specjalnie dla mnie, każda sukieneczka jest pod szyję, wykończona białym kołnierzykiem, ma bufiaste rękawki. Dół sukienki mocno rozkloszowany, długość do pół łydki. W zestawieniu z białym, wiązanym fartuszkiem z falbanką wygląda to fantastycznie !!! Jestem zakochany w tych sukieneczkach….. Panowie , noście , przynajmniej w domu , spódniczki i sukienki……

     
  • Wojtek pisze:

    No to i ja dorzucę coś od siebie. Od 2022 chodzę w spódnicach. Wykonanych z tiulu bądź pilsowanych. Zaczęło się od czarnej MIDI. Od tego czasu stale powiększam swoją kolekcję. Od momentu założenia pierwszy raz spódnicy , aż ciężko mi się ją ściąga. Spodni nienawidzę. Jestem chory kiedy muszę je założyć. A niestety trzeba….. Faceci zacznijcie chodzić w spódnicach. W Japonii od 2004 roku jest to normalne i powszechne zjawisko. I nikt na nikogo nie patrzy się krzywo.
    Panowie zacznijcie chodzić w spódnicach….

     
  • Wojciech/Gosia pisze:

    Szkoda, że taka fajna dyskusja o spódniczkach dla facetów ustała ! Ja z wielką radością noszę, praktycznie już na stałe, spódniczki i sukienki i oczywiście biały fartuszek z falbanką. Żona zadbała, abym bardziej zbliżył się do kobiecości. Zawsze do sukieneczki mam staniczek, haleczkę i rajstopki. Noszę też peruczkę z długimi włosami. Jak musimy wyjść z domu, to żona ubiera mnie też po kobiecemu – obcisłe, damskie spodnie, koszulowa jedwabna lub satynowa bluzeczka, damska kurteczka. Jestem szczupły, drobnej budowy, więc te damskie ciuszki wyglądają na mnie zupełnie dobrze. Już nie wyobrażąm sobie powrotu do typowo męskich ciuchów. Bardzo dobrze czuję się w roli uległej pokojówki, w sukieneczce i fartuszku. Ostatnio byliśmy u znajomej krawcowej, dostałem dwie nowe spódniczki i dwie piękne, kolorowe sukieneczki, takie zwiewne z falbankami. Aha, żona teraz woła na mnie Gosia !!!!!

     
  • Wojciech pisze:

    Wielka szkoda, że zamarła ta dyskusja o spódniczkach dla panów !! Ja z wielką radością nadal noszę w domu sukieneczki i spódniczki i falbaniasty fartuszek. Żona dodała mi jeszcze trochę kobiecych elementów, bo pod sukieneczką mam zawsze staniczek, haleczkę i rajstopki i oczywiście peruczka. Nie wyobrażam sobie powrotu do męskich ciuchów……..

     
  • Wojciech pisze:

    Cały czas noszę sukieneczki i fartuszek. Ale chciałbym się pochwalić czymś innym. Oprócz wszystkich prac domowych , to jeszcze szyję !! Dwa lata temu żona zapisała mnie na kurs kroju i szycia i okazało się, że mam sporą smykałkę do szycia. Szyję dla żony i jej przyjaciółek sukieneczki, spódniczki, bluzeczki, a także przerabiam ciuszki, kupione Second Hand. Naprawdę uwielbiam szycie, „klientki” są zachwycone ….. Kiedy siadam do maszyny, to zakładam niebieski, satynowy fartuszek z białym kołnierzykiem, taki zapinany na guziczki. Wyglądam , jak uczennica z PRL-u …..Szyję raczej proste sukieneczki, bo w szyciu sukien wieczorowych nie mam dużej wprawy, ale próbuję.

     
  • Wojciech/Gosia pisze:

    W dalszym ciągu żona trzyma mnie w sukieneczkach i fartuszku, a ja staram się być skromną i posłuszną pokojówką Gosią. Największą radość sprawia mi szycie damskich ciuszków, chociaż za dużo „zleceń” nie mam, ale zawsze jakaś spódniczka czy sukienka jest do uszycia. Bardzo lubię przymiarki sukieneczek, mogę wtedy coś zmienić na „klientce”, porozmawiać o modzie, pomagam założyć lub zdjąć sukieneczkę. Taki „babski” świat jest cudowny !! Doszły mi nowe obowiązki, bo raz w tygodniu jestem ” wypożyczana” do przyjaciółki mojej żony Pani Alicji. Pani Alicja przebiera mnie w przepiękną sukieneczkę w groszki z mnóstwem falbanek i oczywiście biały, satynowy fartuszek. Do buzi mam zakładany knebelek, a na szyję skórzaną obrożę z krótką smyczą Potem sprzątam mieszkanie, piorę, prasuję, pomagam w kuchni. Pod koniec dnia urządzam Pani Alicji kąpiel z masażem piersi. Mnie to nie podnieca, bo moja „męskość” od dawna jest zamknięta w pas cnoty. Poza tym czuję się kobietą i żona rozważa poddanie mnie kastracji. Bardzo na to namawiają żonę przyjaciółki, a ja też chciałabym pozbyć się „męskości”.

     

Odpowiedz