Dla jednych – szpan i bezsensowne udowadnianie męskości, dla innych – możliwość sprawdzenia się w ekstremalnych warunkach. Czym jest bushcraft i o co w nim właściwie chodzi?
W największym skrócie, bushcraft to umiejętność przetrwania w naturalnym środowisku dzięki użytkowaniu uprzednio skompletowanych narzędzi. Jakie przedmioty zabierze ze sobą doświadczony bushcrafter? Nie obędzie się bez noża, małej piły lub siekiery, latarki, garnka do gotowania, apteczki, a nawet – śpiwora i namiotu. Wszystko powinno zmieścić się w plecaku tak, by nie obciążać zanadto trapera. Nie ma jednego, uniwersalnego ekwipunku na każdą wyprawę – wszystko zależy od miejsca, pory roku i długości przebywania „w dziczy”.
Narzędzia w bushcrafcie mają niebagatelne znaczenie i to właśnie one odróżniają bushcraft od bardziej popularnego w Polsce survivalu. Różnicę pomiędzy nimi najlepiej wyjaśnić na przykładzie. Survivalowiec wyrzucony na bezludną wyspę będzie łapał wodę w łupiny z kokosów i spał w zrobionym z liści palmowych szałasie. Bushcrafter nie wyrusza na wyprawę, do której nie jest należycie przygotowany: rozpala ogień za pomocą syntetycznego krzesiwa, a spać kładzie się okryty śpiworem we własnym namiocie. Najważniejsze dla niego jest inteligentne wykorzystywanie narzędzi z poszanowaniem otaczającej go natury.
Bushcraft to niewątpliwie ekscytująca przygoda podszyta dreszczem niepewności i nieprzewidywalności. Aby przetrwać nie wystarczy tylko dobra kondycja fizyczna i wytrzymałość. Niezbędny jest także spryt, a także umiejętność logicznego i racjonalnego myślenia. Taka wyprawa to poważny test hartu ducha i sprawdzenie własnej odporności psychicznej. Skąd wynika chęć testowania samych siebie w ekstremalnych warunkach? Być może odzywają się w nas pierwotne instynkty przetrwania, może dostarczamy sobie w ten sposób potrzebnej dawki adrenaliny, a być może chcemy zaimponować naszym kobietom… Niech każdy fan bushcraftu odpowie sobie na to pytanie sam. Kto zaś chce przyjrzeć się bushcraftowi w najlepszym wydaniu, niech zobaczy w akcji Raymonda Mearsa albo Morsa Kochanskiego.
Najnowsze komentarze