fbpx Przeskocz do głównej zawartości.

Rafał Maślak na Fuerteventurze

By Newsroom Brak komentarzy

rafal-maslak-fuertaventura
Źródło: Oficjalny profil Rafała Maślaka na Instagramie @rafalmaslak

Rafał Maślak, mimo niezwykle pracowitego sezonu, nadal nie zwalnia tempa.
Właśnie wrócił z rajskiej Fuerteventury. Fani i fanki, którzy obserwują jego profil na Facebooku, Instagramie oraz Snapchacie, mogli na bieżąco śledzić pobyt na wyspie.

Owocem podróży na Wyspy Kanaryjskie są świetne zdjęcia, wykonane przez utalentowanego fotografa – Kubę Szczuckiego.

Mister Polski nie mógł wybrać lepszego momentu na podróż. Podczas gdy w Polsce cieszyliśmy się, gdy słupki rtęci za oknem przekroczyły 15 stopni, on wygrzewał się w pełnym słońcu i temperaturze 30 stopni! Zazdrościmy, zazdrościmy… 🙂

W trakcie pobytu na Fuerteventurze, wraz ze swoją ekipą, przemierzał wietrzną wyspę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu idealnych warunków do przeprowadzenia sesji zdjęciowych.
Praca pracą, ale co należy pochwalić – Mister Polski nie szukał wymówek i w czasie intensywnego wyjazdu znalazł czas na sumienne treningi.

Miał też czas na relaks i garść istotnych przemyśleń. Pobyt na wyspie świetnie na niego wpłynął. Jak sam powiedział: „znalazł w sobie nowe pokłady energii” i wraca do Polski „z głową pełną pomysłów”.
Na Instagramie zdradził swoim fanom, że szykuje zmianę wizerunkową, czego zapowiedzią było wysmakowane, czarno-białe zdjęcie, które prezentujemy.

Szczególnie cieszy nas fakt, że Mister Polski spakował ze sobą w daleką podróż ubrania z letniej kolekcji Ozonee. Rafał ma na sobie biały T-shirt z nadrukiem oraz czarne spodenki z kolekcji GLO STORY. Do tego zestawu idealnie pasują lekkie trampki slip-on.

Rafale, witamy z powrotem w Polsce 🙂

rafal-maslak-fuertaventura-ciuchy-ozonee
Źródło: Rafał Maślak, Facebook

Dres – na trening i na miasto

By W co się ubrać? 2 komentarze

rafal-maslak-dres-szary-czarny

O zaletach stroju sportowego powiedziano już wiele: jest wygodny, lekki, dobrze się nosi i równie dobrze wygląda.

Jeśli właśnie tego oczekujesz od ubrań, które nosisz na co dzień, to powyższy zestaw jest stworzony dla Ciebie. Współczesna moda przeszła metamorfozę: dziś bluza dresowa odnajduje się nie tylko w czasie  treningu lub wizyty na siłowni. To samo tyczy się spodni dresowych (no, może z wyłączeniem wciąż spotykanych na polskich osiedlach tzw. szelestów). Można śmiało chodzić w nich po mieście i wyglądać naprawdę modnie. Do tego T-shirt z fajnym nadrukiem i sportowe buty.

Jest jednak jedna rzecz,  o której nie powinniśmy zapominać. Na co uważać w takim stroju? Głównie na to, żeby nie przesadzić z mnogością nadruków i wzorów: jeśli bluza z nadrukiem, to spodnie – bez. I na odwrót.




brak zdjęcia

Koszula – jaki fason wybierasz?

By Lekcja casualu Brak komentarzy

the-sartorialist

Wiele męskich koszul posiada oznaczenia, takie jak „regular fit” albo „slim fit”. Co to oznacza i jakie są różnice pomiędzy tymi dwoma fasonami?

Temat męskich koszul to temat rzeka. Dlatego, z pewnością wrócimy jeszcze do tematu i to nie jeden raz. Od czego powinniśmy więc zacząć? Od czegoś, co jest absolutnie bazową wiedzą na ich temat, mianowicie od fasonów koszul.

Dawniej, koszule były wkładane przede wszystkim pod marynarkę. Z tego powodu nikt nie zwracał szczególnej uwagi na to, czy jest ona dobrze dopasowana do męskiej sylwetki, czy też nie. W końcu i tak schowana była pod kolejnymi warstwami stroju. Dziś, koszula to element reprezentacyjny męskiego ubioru. Dlatego tak ważne jest, by odpowiednio ją dobrać.

Najmodniejsze i najpopularniejsze są obecnie dwa modele męskich koszul: regular fit oraz slim fit. Czym się różnią?

  • Regular (classic) fit – klasyczna koszula bez wcięcia w talii;
  • Slim fit, czyli koszula taliowana – koszula o dopasowanym kroju z delikatnym wcięciem w talii (bez obaw, wcięcie w talii nie wyklucza faktu, że to wciąż koszule dla mężczyzn!).

Jak więc dobrać koszulę idealną dla siebie? Typ slim fit bardziej eksponuje męską sylwetkę (niestety również jej mankamenty). Idealna dla facetów wysportowanych i szczupłych. Koszule regular fit są nieco luźniejsze, dlatego bez obaw mogą nosić je ci z nas, którzy z pełnym poświęceniem pracują nad masą i budują mięśnie piwne J.

Dobrze dobrana koszula wiele mówi o jej właścicielu. Ta ze zdjęcia wykonanego przez Scotta Schumana na blogu The Sartorialist mówi o swoim właścicielu krótko: klasa!

Zdjęcie główne: The Sartorialist

 

Metroseksualizm – czemu odszedł do lamusa?

By Faceci o modzie 2 komentarze

handsome elegant man

Metroseksualista? Mówiąc krótko: nowoczesny mężczyzna z miasta, dbający o swój wygląd, niegardzący drogerią, znający się na modzie. Wystylizowane włosy na głowie i… najlepiej nigdzie indziej. Kosmetyki do tego i owego? Nie ma problemu. 

Metroseksualista dobrze wie, czego i jak używać do pielęgnacji ciała. Odrobina solarium też nie zaszkodzi. Manicure? Spa? Dlaczego nie.Chociaż zwyczajnemu facetowi „niedostylizowany” włos właśnie zjeżył się na głowie, metro–moda rozpanoszyła się już dawno temu i trudno jej nie zauważyć. Rozpoznać ją można bardzo łatwo, ale wyznacznikiem nie są jakieś konkretne elementy garderoby. Charakterystyczne jest bardziej samo podejście do mody, które odbiega od stereotypu zwyczajnego mężczyzny. Metro–facet nie boi się ubrać czegoś, wybaczcie mocne słowo, mało męskiego. Dla niego to nie problem złożyć koszulę z cekinami, spodnie w kwiaty czy baaardzo obcisły podkoszulek.

Można by powiedzieć, że metro to taki współczesny narcyzm. Różnica jest taka, że mitologiczny Narcyz, aby podziwiać swoje piękno, przeglądał się w strumieniu, a metro–facet robi to w szybie wystawy lub swoim własnym smartfonie. Kult boskiego ciała może prowadzić do postawy typu „żarówki nie wkręcę, gwoździa nie przybiję, ale za to mam fajne spodnie”. No więc, jak to w końcu jest? Metroseksualista to facet zadbany, modny, pewny swego wyglądu czy zniewieściały i przestylizowany goguś? Granica między jednym a drugim jest cienka i zdarza się, że nie każdy ma na tyle wyczucia, by umieć jej NIE przekraczać. Może to właśnie dlatego trend, który do niedawna nie schodził z tapety w mediach, obecnie dopada kryzys.

Gwoli sprawiedliwości: moda na dbanie o siebie, przywiązywanie wagi do wyglądu, ubioru to miły powiew świeżości w kraju, gdzie jednak stosunkowo często można spotkać typ „niedomytego macho”. Ucieszyć się powinny zwłaszcza panie – w końcu zadbany facet to skarb. Jednak jakiej kobiecie spodoba się perspektywa codziennej walki o dostęp do łazienki, o którą będzie musiała rywalizować z własnym partnerem? Która chciałaby brać udział w wyborach na piękniejszą stronę w związku? Druga sprawa: nawet samym kobietom, nierzadko metroseksualista nie kojarzy się z prawdziwym mężczyzną – jest zbyt wymuskany, zbyt… piękny. Najwięksi przeciwnicy metroseksualizmu głośno wyrażają swoje wątpliwości, czy to w ogóle jest jeszcze facet?

A jak podchodzą do tego trendu sami mężczyźni? Wydaje się, że niezbyt entuzjastycznie, zważywszy na fakt, że dziś już nie tak łatwo jest spotkać przedstawiciela metro-trendu. Facet ma być facetem! Facetem, który przywiązuje wagę do swojego wyglądu, który inspiruje się najświeższymi trendami, tworząc równocześnie własny styl i smak. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku i bez wpadania w skrajności – w żadną stronę. Bez kilogramów żelu na włosach, maseczki na twarzy, wydepilowanej klaty, czy nóg. Dla obu stron w każdym związku chyba najlepiej będzie, jeśli wizyty w spa, solarium albo innych salonach odnowy biologicznej będziemy fundować nie sobie, lecz naszych „drugim połówkom”. Jestem pewny, że one będą zachwycone tym pomysłem.

A co Wy na to, Panowie? Jakie jest Wasze zdanie na temat metroseksualizmu?